wtorek, 15 marca 2011

Na słodko....

Ujmę to tak: ja piec nie lubię... ale czasem nawet mnie najdzie :)
Niedawno zmotywowana przez Katasiaczka (dzięki Kasiek :*) piekłam muffiny.
Od razu podwójną porcję :), więc potrzebowałam pomocy w zjadaniu ich, i rozczęstowałam większość wśród rodzinki i znajomych.
Potem akcję powtórzyłam jeszcze dwa razy, wiem że smakowały.
Pierwsza tura uwieczniona aparatem w komórce:
Sprawdzają się jako słodki podwieczorek poprawiający humor, kakao z piankami i muffin... mniam :)

A co do pianek... no koffam :)
To dzisiejsze... tzn zdjęcia to już tylko wspomnienie po nich :D

Wczoraj już było tak ładnie, ok. 12 stopni, słonko... z przyjemnością pospacerowałam, w lekkim trenczu i w balerinkach, bez rękawiczek. Aż chciało się żyć! A dziś? Słonko było, ale był też wiatr i tylko 3 stopnie na plusie.Nadal lód na jeziorku, które widzę rano z okna kuchni, przebiśniegi ledwo, ledwo wychylają główki, spacer dziś nie był przyjemny... więc na pociechę kupiłam sobie pianki.

A żeby nie było, że nic nie robię tylko się słodkościami opycham: zrobiłam 3 nowe kwiaty :)
Jeśli ktoś chętny to zapraszam do BROCANTE

1 komentarz:

malgorzata-p17 pisze...

przepiękne broszki robisz-takie pelne koloru energii i elegancji:)