środa, 10 marca 2010

Malinowy mak...

... tak nazwałam tę broszkę, bo to taka malinowa czerwień.
Niby podobna do wcześniejszych, ale jednak inna. Tu nie chciałam uzyskać efektu mocnego podwijania brzegów, i całe szczęście, bo ani podszewka, której użyłam, ani jedwab nie chciały się zawijać. Na środku szklane koraliki, czarne, czekoladowe i miedziano-złote. I jest mak.
Przez okno wpadło wreszcie troszkę słońca...... rozmarzyłam się... taki spacer brzegiem pola, maki i chabry.... słonko malujące piegi na polikach.... już niedługo...

7 komentarzy:

aaaasssssaaaaa pisze...

pięknie wyszła:) latem zapachniało:)

Zielonooka pisze...

piękna broszka, piękny kolor, taki jak lubię:)

Margaret Kiprenko pisze...

Przecudna ta broszka, tak jak i wszystkie inne Pani broszki. Jestem pod wrazeniem.

Flora pisze...

proszę Pani... a zwiewna letnia sukienka przygotowana?
Jesli tak, to chodźmy na spacer, polami, miedzą... mmmmmmmmmmmmmmm.... rozmarzyłam się...
Piękna broszka!! taka letnia!

cwasia pisze...

Anet, Zielona, Zielonooka, Solaris - dziękuję! :*

Flora - z tą sukienką to jeszcze chwilę raczej poczekam, troszkę jeszcze zimno :P

Katharinka // Kasia Grzegorzewska pisze...

Przepiękna!!!
:*

Espresso pisze...

Cudowny mak :)