Dostałam wyzwanie: zrobić broszki sowy.
Myślałam, myślałam... i wymyśliłam.
Zrobiłam 2, różowa w poniedziałek leci do nowego domu, a ja mam ochotę na nowe!
Oto one (mają ok 5,5-6 cm wzrostu):
Przez całą zimę dokarmiałam ptaszory w ogródku.
I co z tego mam? Co rano budzą mnie sikorki, wróble i pliszki - czekają na śniadanie!
Potrafią przylecieć w ciągu dnia i skubnąć z talerzyka okruch bułeczki drożdżowej (wiedzą, co dobre, moja mama piecze najlepsze drożdżówki na świecie!)
I ptaszki po raz trzeci:
Powstał nowy sklep z przydasiami. Póki co jest blog, gdzie złote rączki dzielą się pomysłami, są aukcje na Allegro, ale wkrótce będzie sklepik.
7 komentarzy:
ta brązowa sowa to jak naćpana XD
hehehe
och jakie śliczne :))oczu nie mogę oderwać...cudo !!!
brązowa mi się podoba :)
śliczna ta sówka z kwiatkowymi oczkami...:)))
brązowa najwyraźniej jedzie na pigułach :D a różowa - sama słodycz. obie fantastiko!
dopiero po przeczytaniu komentarzy zauważyłam, że brązowa lekko odjechała...;)super obie:)
o w mordeczkę... jakie piękne zdjęcia! Cudne :*
A sówki po prostu obłędne :D ahahhaa
Prześlij komentarz