wtorek, 24 czerwca 2008

Weekendowe lenistwo... / Lazy weekend...

...no prawie, bo dzielnie pracowałam, ale kilka chwil udało mi się wykroić, i posiedzieć w ogródku, bo przecież nic tak nie relaksuje jak cisza, spokój i patrzenie na zieleń.
I było sielsko-anielsko, mimo że pogoda była średnia/
* ...almost lazy, because I had some urgent work to be done, but I did manage to spend some time in my little garden, nothing relaxes my more than some quiet time and looking at the plants.
And it was very nice, inspite of the not so good weather/

Na drzewie, tuż za płotem, siedziała parka cukrówek/
On the tree, just behing the fence there was a couple of the Barbary doves:
Z przyjemnością też patrzyłam na moją truskawkę, i pierwsze czerwone owoce - słodziutkie, kilka pożarliśmy na spółkę z R./
My strawberry plant has the first fruit - so sweet! some already eaten by me and R.
I jadłam sobie truskawkowo-bananowy sorbet - pychota!/
And there was a strawberry-banana sorbet - yummy!
Mimo pracy - fajnie było :)/
So after all, in spite of the work - it was a very nice weekend :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

O ..........

Jak u Ciebie pięknie !!!!!!

Trawusia wystrzyżona, ład i porządek.

POdziwiam i okrutnie zazdroszczę ...

Lengow

Yoasia pisze...

noooooooooooooooooo

ten sorbecik... mniam....

cwasia pisze...

lengow - świeżo po koszeniu i innych pracach, ale większość to dzieło mojego R., ja tylko czasem coś zasadzę, czasem troszkę popielę...
Ale blisko masz, zapraszam, zobaczysz na żywo :)

yoasia - pycha był...muszę zrobić zapasy na zimę.
No to co, może jednak wpadniesz? na sorbecik?