poniedziałek, 14 maja 2012

Po długiej przerwie...

... kolejna próba regularnego pisania... ciekawe co z tego wyjdzie?

No więc tak... wiecie na pewno co to piñata.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, zajrzyjcie na Sztuka Peru, o TU.

Jakiś czas temu o zrobienie piñaty właśnie poprosiła mnie siostra.
Miała to być część prezentu urodzinowego dla pewnego chłopca.
Pomysł mi się spodobał, więc poczytałam troszkę w necie, zajrzałam na YouTube...i wzięłam się do pracy.
Gazeta, klej z mąki i wody, kolorowa bibuła, sznurek... i powstało takie coś:
Do środka włożyłam cukierki, gumy, kolorowe piłeczki pingpongowe, kolorowe baloniki (nie nadmuchane), serpentyny.... Jak na pierwszy raz chyba OK.
Ja zrobiłam kształt chyba najprostszy z możliwych, ale zajrzyjcie choćby na Pintrest, żeby zobaczyć ile jest możliwości.
Mam już pomysły na przyszłość: do środka można włożyć orzechy, batoniki, lizaki, ale też karteczki z pomysłami na kolejne zabawy, np.: 'Zaproś wszystkich do zabawy w Kalambury! Hasło to: ..., albo 'Ustaw gości do pamiątkowego zdjęcia' itp
Samej zabawy nie widziałam, ale wiem, że dzieciom się podobało i już mam zamówienia na kolejne :)

Jeśli chcecie spróbować zrobić dziecku taką niespodziankę, spróbujcie ją zrobić korzystając z pomocy filmików dostępnych np. na YouTube, albo kupcie gotową np w sklepie pinata.pl (gdzie znajdziecie też dodatkowe informacje i wskazówki jak się bawić).

Spójrzcie jeszcze na to:

Cudne, prawda? Koniecznie będę musiała wypróbować!

4 komentarze:

Bo pisze...

pinata to swietny pomysl na przyjecie urodzinowe dla dzieci
moja jeszce za mala byla, ale za rok na pewno zrobie

iwiart pisze...

Świetny pomysł na opakowanie. Myślę, że "pierwszy raz" udany. Gratulacje.

cwasia pisze...

Bo - dziękuję!
I potwierdzam, że zabawa przednia, dzieci mnie wyściskały, wycałowały, taka była radocha!

Iwiart - może niezbyt jasno napisałam, ale to nie opakowanie, tzn może troszkę tylko, bo w środku coś tam jest schowane, ale chodzi o zabawę, o to machanie patykiem, rozbijanie pinaty a później łapanie słodkości, które z niej wypadną.

Flora pisze...

miło cię znów widzieć!!... stęskniłam się za Twoimi wpisami blogowymi i nie tylko :)