Co znaczyło, że trzeba się było przebrać.
Przebranie mojego R. kombinowane w ostatniej chwili. Przepaska na oko zrobiona z kawałka paska skórzanego, otworki zrobione zestawem kaletniczym (wreszcie się przydał!), dodałam czarną tasiemkę, dorysowałam białym cienkopisem coś, co miało być czaszką, he he, do tego dwie bandany i nóż - i mamy pirata!
Po rejsie poszukiwanie skarbu (butelka rumu), gitara, śpiewy... oj, działo się, działo!
(więcej zdjęć może jutro)

9 komentarzy:
hahaha świetny pirat!!!:)
uwielbiam takie przebieranki!!! hyhyhyhyhy świetny pirat!!!
Butelka rumu oczywiście znaleziona i skonsumowana??? hihihihi no jakżeby inaczej!!!
Chyba troszkę Wam zazdroszczę tych jezior na wyciągnięcie ręki...
No masz! Pirat jak malowany! :)
Pirat jak malowany! :)
No dobra, juz widzę, komentarz pojawia się po zaakceptowaniu... ;P
ja troche nie na temat... chcialam powiedziec, ze Twoj bannerek zainspirowal mnie do nowego modelu zakladki - prototyp w dzisiejszym wpisie :)
Hehehe.. no.. rasowy pirat :D
Haha, mam slabość do piratów, fajne przebranko :))
no pirat pierwsza klasa...
Prześlij komentarz