piątek, 20 czerwca 2008

Odpoczywam i pitraszę.../Just resting and cooking...

Ostatnie 4 tygodnie mocno dały mi w kość, praca od rana często do poźnej nocy, nie miałam czasu na nic, galerie, blogi, zdjęcia - wszystko zaniedbałam. W międzyczasie Zlot (relacja w poprzedniej notce), i znowu do pracy.
Aż tu wczoraj organizm zastrajkował, wszystko mnie bolało, głowa, oczy, żołądek - konieczny był odpoczynek. Dokończyłam jednak to, co musiałam. A dziś dzień luzu - nadrabiam zaległości, lenię się. Niestety tylko dziś, jutro znów czeka mnie praca (ale będę się martwić jutro).
Szkoda, że dziś pogoda słaba do robienia zdjęć, ale coś tam wyszło.

Uwielbiam brokuły, kalafiora, marchewkę...na obiad była zapiekanka warzywna. Taka bez przepisu, "z głowy", jakby ktoś potrzebował, to proszę pytać, powiem co i jak.
Na same warzywka R. mógłby kręcić nosem, więc dodałam na jednej połowie szynkę, na drugiej kiełbasę, na całości jajka na twardo i sos serowy...mniam! Wyglądało i smakowało znacznie lepiej niż to sugerują zdjęcia :)
* During the last 4 weeks I've been extremely busy - no time for crafting of blogging. On 14'th there were Scrapbooking Fairs (described in the previous post), and I had to return to work.
But yesterday my body said "no", I was sick, headake, my eyes and stomach hurt - I needed some rest. But first I finished my work (deadlines!). Today I'm resting - I'm reading the blogs, doing some nice things, reading....I'm lazy. Unfortunately it can be so only today, tomorrow I have to work again (but I don't worry today :)).

That's a pity that the weather is worse today, not to good for the pictures :(

I like brocolli, cauliflower, carrot ... today I've prepared the vegetable casserole. Without the recipe, but if you are intersted just ask, I will be glad to help.
If it were only veggies, my R. might be unhappy, so one half was with ham, the other with sausage, hard boiled eggs and cheese sauce on everything...yummy! It looked and tasted better than the pictures might suggest :)


A w tak zwanym międzyczasie zrobiłam jeszcze dżemik korzystając z przepisu Ciasteczka vel latarni morskiej, który można znaleźć tu./
* And I also made the strawberry jam with some orange, using the recipe given by Ciasteczko vel latarnia morska. You can find the recipe here.
Ten zapach i smak! Polecam! Robi się szybciutko a efekt zdecydowanie wart jest grzechu :)./
* The smell, the taste! It's definitely worth trying! It hardly takes time, and the result is amazing!

4 komentarze:

Yoasia pisze...

no i dobrze ze był dzisn odpoczynku... bo jeszcze bys zgłupiała od tej pracy:D:D:D:D

jestem ciekawa co jeszcze porabiałas poza warzywkami:)
moze kolejne ATC, a moze dzierganie na szydełku czy smiganie igiełka:)

co by to nie było bede czekac na fotki:)
usciski

PatiS pisze...

mmmmmm ja to bym pojadla to danie z serem mniam:) ale moj stary juz by burczał :/

Renny Berryboar pisze...

Pychotka... Ten dżem... Jejku ale apetycznie i zdrowo wygląda :) Nie to co te dziadostwa ze sklepu :/

cwasia pisze...

yoasia - oj trzeba mi było tego lenistwa, trzeba
robić to dziś za wiele nie robiłam, ale powstało kilka nowych pomysłów, które skrzętnie zapisałam w takim fajnym kawiarnianym-marzeniowym zapiśniku :)

PatiS - zapraszam do mnie, chętnie dla Ciebie upitraszę to danko (a czemu stary by burczał? marchewka w ząbki kole?)

Renny - piękny jest i pyszny, warto spróbować. Ja mam w planach jeszcze ten drugi, może jutro się za niego wezmę...już mi ślinka cieknie :)